-Hej ,Wimbo wstawaj ... -mówiłam szeptem ,aby nikogo nie obudzić.
Lew popatrzył na mnie jeszcze śpiącymi ślepiami ,przeciągnął się i usiadł.
Wimbo: O co chodzi?
-Ciszej ,bo jeszcze ktoś usłyszy ...musimy porozmawiać ...
Odeszliśmy kawałek ,kawałek oznaczał do wodopoju. Rześki wiaterek targał jego grzywę i moją sierść. Aż w końcu zatrzymaliśmy się.
Wimbo: O czym chciałaś porozmawiać?
- Mam do Ciebie pewną prośbę...
Wimbo: Jaką prośbę?
-A więc ...powiem prosto z mostu ... Nie idź na wojnę!
Wimbo: Ale Mengine ... ja czuję taką potrzebę! Nie mogę patrzyć jak inni giną ,a ja nic nie robię w tym kierunku ,aby się tak nie działo!
-Ale Furaha Cię potrzebuje! ...I Klara ,a przede wszystkim twoja córka! -próbowałam mu przemówić do rozsądku.
Wimbo: Wybacz ,ale musicie wszyscy to zrozumieć! -i mój przyjaciel odszedł ignorując mnie.
-Ech ...nic nie idzie po mojej myśli.-powiedziałam do siebie.
Narrator:
W tym samym czasie na pewnej ziemi ,a dokładniej na Skale Wiatru. Pewna lwica i lew kłócili się ...
Lwica: Wkurza mnie to całe Stado Pokoju! -mówiła z kpiną w głosie.
Lew: Mnie też ,ale spokojnie Maumivu już nie długo pozbędziemy się ich i za władamy tamtejszą ziemią.
Maumivu: Wiem Kifo ...
Kifo: Jednak na razie musimy być ostrożni w końcu nic nie może się przytrafić naszemu maleństwu.
Maumivu: Kiedy tylko nasz lwiak się urodzi rozpoczniemy wojnę!
Kifo: Spokojnie kochanie ...Zrobimy to znienacka!
Mengine:
Kiedy doszłam na Skałę Pokoju przywitał mnie mąż. Podszedł do mnie i jeszcze przeżuwając mięso zapytał:
Furaha: Kochanie ...wiesz ,że Cię przegapiło polowanie?
-Ach ...tak wiem.
Furaha: A gdzie byłaś?
- Eeee ...byłam przy wodopoju ...strasznie mnie suszyło.
Furaha: No dobrze ... To teraz pewnie Cie skręca z głodu.
-Tak. -odpowiedziałam szybko i wzięłam kilka kęsów do pyska. Świeża zebra rozpływała się w moich ustach ,a głód który znosiłam od rana został wyeliminowany.
-Kiedy zacznie się trening zgłoszonych do walki?
Furaha: Wszyscy mają się zebrać za godzinę przy baobabie Roho.
Bo w końcu Roho miała uczyć walki i ustalać taktykę. Wszyscy wiedzieli ,że szamani są w tym najlepsi ,no oczywiście oprócz władców ,ale oni nie mieli na to zazwyczaj czasu. Jedynie pierwsze przygotowania do wojny będą w asyście króla.
*---*
Narrator:
Po godzinie wszyscy zebrali się w ustalonym miejscu.
Furaha: Wszyscy wiemy dlaczego się tutaj zebraliśmy. Nasza ojczyzna jest zagrożona i trzeba ją chronić ...poświęcając nawet życie! -rzekł patrząc ze smutkiem na swojego "brata" ,bo tak nazywał Wimbo. -Od dzisiaj będziecie ćwiczyć najróżniejsze techniki. Każdy z was musi w sobie odkryć tą dominującą cechę np. siłę. Co tu dużo mówić ... do roboty.
Roho: Dobierzcie się w pary.
Kiedy wszystkie lwy miały już swoich "partnerów" do walki niebieska lwica kontynuowała:
Roho: Teraz jeden z waszej dwójki musi zacząć atakować ,a drugi robić uniki.
Ćwiczeń ogółem było dużo ,a pod koniec treningu lwy były bardzo zmęczone. Furaha więc wtedy postanowił jeszcze raz porozmawiać z Wimbo.
Furaha: Od jutra będziecie codziennie się tutaj zjawiać o świcie ...Wimbo ...chcę porozmawiać.
Wimbo: Znowu o tym ... wybacz bracie ,ale zdania nie zmienię.
Mengine:
Właśnie dostrzegłam lwy wracające na Skałę Pokoju ,a tuż za nimi Furahe. Zbiegłam więc zostawiając synka w łapach Klary.
-Cześć!
Furaha: Cześć ...-odpowiedział mi gburowatym głosem.
- Co się stało?
Furaha: Ja już nie wiem jak przemówić mu do rozsądku!
-Może po prostu lepiej dać sobie spokój ...niech sam to przemyśli ...
Furaha: Łatwo powiedzieć ,ale spróbuję.
No i to koniec kolejnej noci :*
Mam nadzieję ,że się spodobała :D
Jest trochę chaotyczna ,ale wydaje mi się ,że i ciekawa.
Do zobaczonka
Nalusia
PS. Jeżeli mój blog się Wam podoba zapraszam do klikania niebieskiego przycisku : Dołącz się do tej witryny. :D
Faktycznie ciekawa. Juz lubie te czarne lwy.Ale rozdział fakt chaotyczny i mało rozwiniety. Wszystko dzieje sie za szybko,a i trening moglas rozwinąć ale tak to super. Ps. Kiedy konkurs?(mam nadzieje,ze na postac XD)
OdpowiedzUsuńWimbo ma prawdziwą dusze wojownika. Jednak czy powinien się tak narażać?
OdpowiedzUsuńNo no ciekawie:*Już widzę,że to złe stado bd świetne ja uwielbiam czarne charaktery:D
OdpowiedzUsuńSuper nocia. Kifo i Maumvinu... już lubię te postacie. Trochę szkoda mi Furahy bo jednak Wimbo rzeczywiście się naraża. No ale trzeba go zrozumieć. Furaha spełnił swoją potrzebę zostając królem, a Wimbo chce spełnić potrzebę obrony rodziny i domu. Czekam na nową notkę.
OdpowiedzUsuń