sobota, 11 czerwca 2016

Rozdział 7-Jutrzejszy dzień ... będzie bardzo ważnym dniem ...

Urafiki miał plan, doskonały plan ... jedyne co teraz musiał zrobić to wrócić na ojczystą Ziemię i zorganizować potajemne spotkanie -przeciwko królowi oczywiście. Nie będzie to jednak prostym zadaniem, bo kto mu uwierzy ... kto będzie chciał walczyć po jego stronie ... kto będzie w stanie poświęcić za to nawet życie. Lew cicho westchnął dalej myśląc jak to zorganizować ... W swoim życiu nie zaznał dużej dawki szczęścia ... przynajmniej miał przy sobie lwicę, którą kochał ponad życie ... i wspaniałego syna. O którym jakby nie patrzeć nie dowiedział się gdyby nie wyruszył poza Ziemię Pokoju ... Chociaż ... czy ona dalej może być tak nazywana. Młody potomek dawnego władcy zaczynał w to głęboko wątpić. Śmiało można było stwierdzić, że obecnie na tym niegdyś, pięknym, beztroskim kawałku terenu panuje chaos i propaganda.

-Urafiki ... Ja wiem, że się martwisz o ziemię, ale powinieneś trochę odpocząć. -szepnęła Zawadi lekko wtulając się w jego grzywę.

-Nie, Zawadi ta Ziemia jest moim domem ... najważniejszym miejscem w moim życiu ... a co najważniejsze to mój ojciec był jej założycielem ... Pomyśleć, że to wszystko spadło tak nagle ... jakby to byłą eksplozja ... najpierw władzę przejął Chaka, potem poszedłem szukać Ciebie, a najpierw znalazłem syna ... To dużo ... to tak jakby świat obrócił się o 180 stopni w ułamku sekundy.

-Wiem ... Urafiki, ale to, że się odnaleźliśmy było chyba najlepszym momentem w moim życiu. -odpowiedziała Zawadi, po czym polizała fioletowo-grzywego po pysku.

-Dla mnie też Zawadi, dla mnie też ... teraz jednak mam coś bardzo ważnego do zrobienia ... jutro o świcie wyruszam na Ziemię Pokoju, muszę stawić czoła tej ... tej zakłamanej władzy.

-Sam! Nie pozwolę na to ... -krzyknęła lwica z oburzeniem.

-Wśród lwów na pewno znajdę jakiś sojuszników ...

-Ale ... ja nie chcę Cię stracić! -jęknęła brązowa.

-Choćbym miał stracić łapy ... doczłapię się na nogach ... jak mi odetną nogi przeczołgam się przez sawannę ... choćby mieli mnie poćwiartować odzyskam ziemię mojego Ojca z powrotem. -powiedział Urafiki już znacznie bardziej zdecydowanym tonem. Nie miał nic do stracenia ... to co się stanie ... to będzie wielka wojna ... wojna pomiędzy oszustem, a dobrą stroną.

sobota, 14 maja 2016

Rozdział 6-Smutek, cisza i postanowienie...

Urafiki nie mógł dojść do siebie po tych wydarzeniach. Dużo myślał, przede wszystkim o Wimbo i jego zdradzie. Lew, któremu jego ojciec ufał bezgranicznie zdradził go i z zimną krwią zabił. Nigdy, nie myślał, że (pseudo)brat króla będzie w stanie zrobić coś takiego ... Fioletowogrzywy cicho westchnął. Dalej siedział w dżungli, dalej z Zawadi i Kicheko. Mały już wszystko wiedział, wiedział, że to oni są jego biologicznymi rodzicami ... nie miał im tego za złe, że ich opuścili, aczkolwiek nie umiał sobie tego wyobrazić. Cieszył się chwilą, że ma mamę i tatę ... których wcześniej mu brakowało. Nikt jednak nie odzywał się do siebie. Nie byli w stanie ... coś cały czas im odbierało mowę, sens wypowiedzi. Wszyscy byli pogrążeni w smutku, z wyjątkiem Kicheko, który nie do końca był oswojony ze sprawami dwóch poprzednich królów.
-Tato, czemu siedzicie tak cicho, już od dwóch dni się do siebie nie odzywacie! -po jaskini rozległ się krzyk małego lwiaka.
-Bo widzisz, czasami życie daje w kość, a my nawet nie jesteśmy w stanie się odezwać ... -Urafiki odpowiedział dalej patrząc się w ziemię.
-Jak to tato? O co chodzi?
-Kiedyś zrozumiesz ...
-Tato! -w tle rozległ się pretensjonalny ton lwiaka.
-Urafiki, proszę ... muszę przemyśleć sporo rzeczy.
Nie można było uzyskać odpowiedzi, nastała głucha cisza co jakiś czas zakłócana przez szum liści. Urafiki miał plan, doskonały plan, a zarazem bardzo niebezpieczny. Będzie to coś innego, nie myślał, że kiedykolwiek do tego dojdzie, myślał, że będzie samotny i nieszczęśliwy do końca swoich dni dzieląc swoje smutki ze swoją podświadomością. Życie na ziemi, której był dziedzicem nie mogło się tak zakończyć. Był pierwszym prawowitym dziedzicem tronu, a teraz ma zamiar go odzyskać. Fioletowogrzywy coraz bardziej się obawiał, o los poddanych, czy Chaka przypadkiem czegoś nie knuje, ale zależało mu także na życiu siostry, które niedługo może zostać całkowicie zmienione - o 180 stopni. Hope była młodsza, a jego zadaniem było się nią opiekować, nie ważne czy zrobi coś głupiego, nie ważne czy się od niego odwróci, zawsze będzie jego jedyną siostrą.

***

Wybaczcie, że takie krótkie, ale to wszystko to cisza przed burzą. Co prawda coraz bardziej nie chce mi się pisać tego bloga, ale dokończę go dla Was- moich czytelników: Największego skarbu. Wiem, że oczekujecie pełnej historii dlatego też mimo, iż coraz bardziej zniechęcam się do pisania o lwach zrobię to. Ostatnio pochłonęło mnie pisanie notek o innej tematyce i pewnie tym będę głównie zajmować... Spokojnie nie odstawiam Was na drugi plan....

Jeżeli chodzi o twórczość w, której spełniam się obecnie z wielkim zaangażowaniem to jest to:

http://sasukesakuramiloscidrogadozrozumienia.blogspot.com/

Niby nie mam tam tyle czytelników i wyświetleń, ale to, to kocham pisać. :D
Mam nadzieję, że rozumiecie.

Do zobaczonka :D
Nalusia

wtorek, 26 kwietnia 2016

Wyniki konkursu

Tak więc konkurs wygrywa : Kokietek Magiczna.
Na razie nie zdradzę ,co to za postać ,bo  byłby to po prostu spojler.
Nagroda zostanie dostarczona w najbliższym czasie.
Do zobaczonka :D
Nalusia
PS. Szablon dla Roki Król Lew jest już prawie skończony ;)

piątek, 15 kwietnia 2016

KONKURS

No tak więc z okazji 5K wyświetleń ,robimy konkursik :D Na czym polega ,już wyjaśniam :D
Tak więc musicie napisać mi jakieś imię i opisać wygląd postaci.(może być ,także zdjęcie). Dowolne czy będzie to płeć żeńska czy męska. -oczywiście musi to być lew.
Piszcie w komentarzach lub na e-mail. (historialwicymengine@gmail.com) :D
Nagroda: dyplom ,nagłówek na życzenie :D
Konkurs trwa do 25.04.2016r.
Do zobaczonka,
Nalusia :D
PS.A i bardzo dziękuje za te 5000 wyświetleń dla mnie to jest MEGA podniecenie xD.

środa, 6 kwietnia 2016

Rozdział 5 -Koniec

W tym rozdziale bardzo ważne są info pod rozdziałem ;P

Nastał kolejny dzień.  Zawadi po tej nieprzespanej nocy czuła jakby piach uzbierał jej się pod powiekami i teraz nie może ich swobodnie otwierać.  Czuła też , że nadzieja powoli do niej powraca. Postawa Urafikiego ją bardzo zadziwia, ale pozytywnie.  Myślała, że tak jak każdy samiec po prostu tchórzem! Przeliczyła się .... okazało się ,że ten fioletowo-grzywy lew taki nie jest. Oczekiwała ,że da jej Kicheko pod opiekę ,pozostawi bez słowa i ucieknie. Usłyszała tylko cichy pomruk Urafikiego.
-Śpij. -powiedziała czule.
Z braku zajęcia lwica postanowiła co upolować. Wyszła na kawałek z dżungli ,bo tam zazwyczaj nie ma zwierzyny, Trzeba trochę zboczyć ,i poszukać. Zajęło jej to co prawda trochę czasu ,ale w końcu udało się. Stado zebr czekało ,jakby specjalnie na nią. Zanim się obejrzała podbiegła ,po swoją zdobycz. Już skakała kiedy kto powalił ją na ziemię ,zadając jej cios w policzek.
-Ty skur ....
-Cicho! -krzyknął przyciskając ją do ziemi ,tym samym uniemożliwiając lwicy oddychanie.
Brązowa zaczęła gorączkowo się wyrywać ,nie mogła umrzeć. Patrzyła na niego wzrokiem pełnym nienawiści ,a zarazem również strachu.
-Zos ... -próbowała powiedzieć ,ale nie mogła ,czuła ,coraz większy ucisk w gardle. Przed oczami ukazywały jej się wszystkie wspomnienia ,to był jej definitywny koniec -przynajmniej tak jej się wydawało.

-Gdzie jest Zawadi? -Urafiki zapytał sam siebie. Z oddali widział jak ptaki odlatują z jednego miejsca ,a zwierzyna ucieka głośno galopując. Natychmiast poszedł sprawdzić co się dzieje. Przecież mógł to być pożar ,a w tedy wszyscy musieliby się szybko zmywać. W lekkiej mgle ujrzał brązowego lwa duszącego jego ukochaną. Bez namysłu rzucił się na napastnika i unieruchomił go. Nie wierzył własnym oczom. Przyjaciel jego taty ,ojciec Zawadi i poprzedni władca -Wimbo we własnej osobie.
-Co? Nie wierzę! Co się tu do cholery dzieje! -fioletowo grzywy wykrzyczał wprost w twarz swojego dawnego przyjaciela.
-A nie widzisz!
-Nie mogę uwierzyć! Chciałeś zabić własną córkę!?
-No o ile pamiętasz ,to co zdarzyło się przed chwilą ,to to nie były zwidy! -odpowiedział.
-Ty świnio! -krzyknął Urafiki zadając Wimbo cios -prosto w policzek. Między lwami trwał krótki pojedynek ,aż w końcu starszy lew obalił na ziemię syna poprzedniego władcy.
-Odejdź ,albo zabiję również ciebie. -powiedział zachrypiałym głosem.
-O co Ci chodzi? Nie jest na twoim terenie ,nie masz prawa jej nic zrobić! -ostatnie słowo wypowiedział plując drugiemu prosto w twarz.
-Mogę robić co chcę! -odpowiedział po czym wbił swoje pazury prosto w serce Urafikiego.
-Zabij mnie ,ale nie ją! -odrzekł fioletowo grzywy. Jego biała sierść teraz była o mocno czerwonym kolorze -wykrwawiał się ... powoli i w męczarniach.
-Nie! -krzyknęła Zawadi ,po czym skoczyła przed przeciwnika. -Odejdź stąd.
-Phi ,chyba kpisz? Tym razem tatuś Cię uratuje! -zwrócił się do lwa o białej sierści.
-O co Ci chodzi? -zapytał Urafiki powoli wstając.
-No ,a jak myślisz ,kto zabił Furahe? -zapytał sztucznie się uśmiechając.
-Ty pieprzony egoisto. -mówił to zadając kolejne ciosy -Jak mogłeś zrobić coś takiego? -kiedy w końcu role się odwróciły i teraz Urafiki miał przewagę ,przycisnął go mocno do podłoża ,a on po chwili odpowiedział:
-Zawsze byłem kimś z boku!
-On Cię miał za przyjaciela ,byłeś dla niego jak brat!
-Ale ja miałem swój ce....
Ostatniego słowa nie zdołał dokończyć ,bo przed tym został zamordowany ,zamordowany z zimną krwią przez fioletowo grzywego. -to był jego KONIEC.

Tak więc ten tytuł -Rozdział 5 -Koniec to spóźniony żart na Prima Aprilis :P Po prostu musiałam co takiego zrobić ;D
Do zobaczonka :D
Nalusia



sobota, 2 kwietnia 2016

A więc adres bloga ...

Ponieważ większość głosowała na tak macie tutaj linka:
http://sasukesakuramiloscidrogadozrozumienia.blogspot.com/
Miłego czytania ;* 

piątek, 1 kwietnia 2016

Info ;)

Tak więc ... muszę Was poinformować ,że rozdział pojawi się po teście szóstoklasisty -czyli ,albo 5 ,albo 6 kwietnia. Z kolei jeżeli chodzi o ten blog bardziej brutalny ... i nie tylko. Jest tam sporo przekleństw i chamskich odzywek ,a także relacji intymnych ... Nie wiem czy chcecie to czytać. Głosujcie w ankiecie ;)
PS. Nie żeby to było coś jak 50 twarzy Geja ... spokojnie ludzie ;P
Do zobaczonka ;)
Nalusia