Urafiki nie mógł dojść do siebie po tych wydarzeniach. Dużo myślał, przede wszystkim o Wimbo i jego zdradzie. Lew, któremu jego ojciec ufał bezgranicznie zdradził go i z zimną krwią zabił. Nigdy, nie myślał, że (pseudo)brat króla będzie w stanie zrobić coś takiego ... Fioletowogrzywy cicho westchnął. Dalej siedział w dżungli, dalej z Zawadi i Kicheko. Mały już wszystko wiedział, wiedział, że to oni są jego biologicznymi rodzicami ... nie miał im tego za złe, że ich opuścili, aczkolwiek nie umiał sobie tego wyobrazić. Cieszył się chwilą, że ma mamę i tatę ... których wcześniej mu brakowało. Nikt jednak nie odzywał się do siebie. Nie byli w stanie ... coś cały czas im odbierało mowę, sens wypowiedzi. Wszyscy byli pogrążeni w smutku, z wyjątkiem Kicheko, który nie do końca był oswojony ze sprawami dwóch poprzednich królów.
-Tato, czemu siedzicie tak cicho, już od dwóch dni się do siebie nie odzywacie! -po jaskini rozległ się krzyk małego lwiaka.
-Bo widzisz, czasami życie daje w kość, a my nawet nie jesteśmy w stanie się odezwać ... -Urafiki odpowiedział dalej patrząc się w ziemię.
-Jak to tato? O co chodzi?
-Kiedyś zrozumiesz ...
-Tato! -w tle rozległ się pretensjonalny ton lwiaka.
-Urafiki, proszę ... muszę przemyśleć sporo rzeczy.
Nie można było uzyskać odpowiedzi, nastała głucha cisza co jakiś czas zakłócana przez szum liści. Urafiki miał plan, doskonały plan, a zarazem bardzo niebezpieczny. Będzie to coś innego, nie myślał, że kiedykolwiek do tego dojdzie, myślał, że będzie samotny i nieszczęśliwy do końca swoich dni dzieląc swoje smutki ze swoją podświadomością. Życie na ziemi, której był dziedzicem nie mogło się tak zakończyć. Był pierwszym prawowitym dziedzicem tronu, a teraz ma zamiar go odzyskać. Fioletowogrzywy coraz bardziej się obawiał, o los poddanych, czy Chaka przypadkiem czegoś nie knuje, ale zależało mu także na życiu siostry, które niedługo może zostać całkowicie zmienione - o 180 stopni. Hope była młodsza, a jego zadaniem było się nią opiekować, nie ważne czy zrobi coś głupiego, nie ważne czy się od niego odwróci, zawsze będzie jego jedyną siostrą.
***
Wybaczcie, że takie krótkie, ale to wszystko to cisza przed burzą. Co prawda coraz bardziej nie chce mi się pisać tego bloga, ale dokończę go dla Was- moich czytelników: Największego skarbu. Wiem, że oczekujecie pełnej historii dlatego też mimo, iż coraz bardziej zniechęcam się do pisania o lwach zrobię to. Ostatnio pochłonęło mnie pisanie notek o innej tematyce i pewnie tym będę głównie zajmować... Spokojnie nie odstawiam Was na drugi plan....
Jeżeli chodzi o twórczość w, której spełniam się obecnie z wielkim zaangażowaniem to jest to:
http://sasukesakuramiloscidrogadozrozumienia.blogspot.com/
Niby nie mam tam tyle czytelników i wyświetleń, ale to, to kocham pisać. :D
Mam nadzieję, że rozumiecie.
Do zobaczonka :D
Nalusia
Co było celem Wimbo? Co mu przeszkadzała Zawadii? Nie rozumiem tego całego Wimbo. Ale, fajnie, z każdym rozdziałem coraz lepiej piszesz ;)
OdpowiedzUsuńNopeeeeeee
OdpowiedzUsuńNo wreszcie!! Uwielbiam Kicheko :P No proszę, a teraz dwóch następców tronu będą walczyć by odzyskać tron. A może i obejdzie się bez tego?
OdpowiedzUsuńCiekawie piszesz. :) Podoba mi się Twój styl pisania, który myślę z czasem będzie coraz lepszy. Zapraszam też do mnie ;)
OdpowiedzUsuńlwie-opowiesci.blogspot.com