-Furaha... Boję się. -okazywałam niepewność partnerowi ,oczywiście szeptem ,bo inaczej obudziłabym innych.
Furaha: Ja też Mengine ...ja też ,ale być może nasze podejrzenia są omylne. -rzekł ,a ja wtuliłam się w jego grzywę.
-Dobranoc...
Furaha: Dobranoc.
*---*
Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie. Brzuch bolał mnie niemiłosiernie ,co było pewnie przyczyną stresu. Całe stado rzuciło się na upolowane wczoraj antylopy gnu ,tylko nie ja. Trzymałam w łapach mojego synka ,a on uśmiechał się do mnie. Nagle jednak w jaskini rozlekł się ryk mojego męża. Wiedziałam co to oznacza.
Furaha: Wszyscy ... za 15 minut przy baobabie Roho.
Przełknęłam głośno ślinę po czym wzięłam syna w pysk i poszłam za mężem. Szliśmy ,przez dosyć krótki czas ,a kiedy w końcu doszliśmy oddałam Urafikiego w łapy Roho ,która miała się nim zająć. Kiedy wszyscy się już zgromadzili usiadłam obok Furahy ,a on zaczął:
Furaha: Jak już wiemy naszemu stadu grozi niebezpieczeństwo. Mengine widziała jakieś czarne lwy. Po ich zachowaniu nie można przyjąć ,że nie mają do nas złych zamiarów. Oczywiście ,możemy się mylić ,ale proszę wszystkich o zachowanie ostrożności.
Lew: Czy będzie potrzebna jakaś obrona przeciwko nim jakaś ochrona?
Furaha: Ja i Wimbo wszystko już przygotowaliśmy. Potrzebujemy tylko chętnych wojowników ,którzy byliby w stanie poświęcić nawet życie za naszą Ojczyznę ... A tworzyć oni będą Lwią Armie!- rzekł dobitnie cisnąc łapą o skałę. - Czy ktoś się zgłasza?!
Z szeregu wystąpiło kilka lwów i lwic. Było ich chyba z dziesięciu ,a w nich także Wimbo.
Furaha: Bardzo szanuję obywatelów którzy zgłosili się do walki. Od jutro będą oni trenować walkę. -mówił to rozglądając się i doglądając członków stada- Na dzisiaj Rada Starszych została zakończona.
Furaha: Wszyscy ... za 15 minut przy baobabie Roho.
Przełknęłam głośno ślinę po czym wzięłam syna w pysk i poszłam za mężem. Szliśmy ,przez dosyć krótki czas ,a kiedy w końcu doszliśmy oddałam Urafikiego w łapy Roho ,która miała się nim zająć. Kiedy wszyscy się już zgromadzili usiadłam obok Furahy ,a on zaczął:
Furaha: Jak już wiemy naszemu stadu grozi niebezpieczeństwo. Mengine widziała jakieś czarne lwy. Po ich zachowaniu nie można przyjąć ,że nie mają do nas złych zamiarów. Oczywiście ,możemy się mylić ,ale proszę wszystkich o zachowanie ostrożności.
Lew: Czy będzie potrzebna jakaś obrona przeciwko nim jakaś ochrona?
Furaha: Ja i Wimbo wszystko już przygotowaliśmy. Potrzebujemy tylko chętnych wojowników ,którzy byliby w stanie poświęcić nawet życie za naszą Ojczyznę ... A tworzyć oni będą Lwią Armie!- rzekł dobitnie cisnąc łapą o skałę. - Czy ktoś się zgłasza?!
Z szeregu wystąpiło kilka lwów i lwic. Było ich chyba z dziesięciu ,a w nich także Wimbo.
Furaha: Bardzo szanuję obywatelów którzy zgłosili się do walki. Od jutro będą oni trenować walkę. -mówił to rozglądając się i doglądając członków stada- Na dzisiaj Rada Starszych została zakończona.
*---*
Kiedy już wszyscy rozeszli się mój mąż krzyknął:
Furaha: Wimbo! Poczekaj!
Zbiegł do niego i zaczął mówić pospiesznie.
Furaha: Wiem ,że chcesz walczyć ,ale ty nie możesz! Ja Cię potrzebuję!
Wimbo: Wybacz ,królu ,ale chcę ... za naszą ojczyznę.
Furaha: Nie rozumiesz! Jesteś dla mnie jak brat ,którego zresztą kiedyś straciłem!
-Ale Furaha ...spokojnie.
Furaha: Możesz być przynajmniej raz cicho!
-Nie nie mogę!
Furaha: Mam Was wszystkich dość!
-Jak możesz tak mówić! -po kłótni uciekłam z płaczem.
Wimbo: Co w Ciebie wstąpiło!? - Wimbo rzekł do Furahy i pobiegł za mną.
*---*
Wimbo: Mengine! Zatrzymaj się!
Odwróciłam się i popatrzyłam na niego.
Mengine: Co chcesz? -mówiłam przez łzy.
Wimbo: Nie przejmuj się... on po prostu był wściekły. On tak naprawdę nigdy o Tobie tak nie mówił to ...
-Wiem ... ale te słowa bardzo mnie zabolały.
Wimbo: Rozumiem ...wracajmy już do domu.
Jak Wimbo powiedział tak zrobiliśmy. Już wchodziłam do jaskini kiedy zaczął wołać za mną mój mąż:
-Rozumiem ,że jesteś wściekły. W końcu masz teraz tyle na głowie...
Furaha: Czyli jest już wszystko dobrze?
-Tak. -rzekłam a on mnie przytulił.
Jak Wimbo powiedział tak zrobiliśmy. Już wchodziłam do jaskini kiedy zaczął wołać za mną mój mąż:
Autor obrazka: Kokietek Magiczna.
Furaha: Mengine poczekaj! Przepraszam Cię! Ja wcale tak nie myślę! Po prostu byłem wściekły!-Rozumiem ,że jesteś wściekły. W końcu masz teraz tyle na głowie...
Furaha: Czyli jest już wszystko dobrze?
-Tak. -rzekłam a on mnie przytulił.
No i to koniec kolejnego rozdziału
Mam nadzieję ,że się podobał i szykujcie się już na konkurs.
Do zobaczonka :D
Bardzo ładny blog. Czuję sią wyróżniona przez ten obrazek. Lwy trochę przesadzają, na dwa lwy cała armia? Co będzie dalej? G +
OdpowiedzUsuńYyy... Gdzie tu się daje G +? xD ja taki nie ogar xD
UsuńTe dwa lwy mają stado ;D Była o tym mowa :*
UsuńFajny rozdział tylko jedna uwaga: zmień nazwę Lwia Gwardia bo to troche plagiat. Zmień np. Na: Lwia Armia lub Pokojowa Straż.
OdpowiedzUsuńSuper nocia. Furaha zahował się strasznie w stosunku do Mengine! Ale cóż... był zły... u mnie niwa nocia:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ze królestwu nie grozi żadne niebezpieczeństwo, chociaż czarne charaktery by się przydały :) Jakiś spisek, rozlew krwi... Zawsze może się pojawić.
OdpowiedzUsuńDobrze że kłótnia Faruhy i Mengine trwała tak krótko. Nie zniosłam bym dłuższego sporu ;) Są naprawdę cudowną parą.
A co rada starszych trwała tak krótko? A może narada? Faruha konkretnie przedstawił poczynania stada... I to mi się podoba.
Czekam aż Urafiki i Zawadi podrosną. Już wyczuwam mięte XD
I taka mała sprawa... Roho urządziła sobie mieszkanie wewnątrz baobabu( zupełnie jak w Pustyni i w puszczy xd) czy mieszka tak samo jak Rafiki w koronie drzewa? Po prostu jestem ciekawa , bardzo ciekawa.
Bloga przeczytałam w jakieś 10-12 minut( mistrzu jestem, ale możesz mi mówić Marysia HEHE). Historia bardzo mi się spodobała. A dla tęczowych lwów miejsce w fanficach Króla Lwa zawsze się znajdzie :) Barwa futra Mengine nie daję mi spokoju. Czyżby specjalnie została obdarzona tym właśnie futrem? I czyżby Roho także? ;) A może tak po prostu kiedyś uwielbiała się malować( jak to szamani XD) na niebiesko i jej tak już zostało? *śmiech* A może szamanka wywodzi się z pewnego rodu czy... istnieje stado kolorowych lwów u których działa pewna genetyka przez co lwy rodzą się właśnie takie? A może Mengine ma z nimi pewne powiązanie? Szkoda mi że nasza główna bohaterka była gnębiona :( Ważne że rodzice ją kochali :) Na pewno starali się zapewnić swojej córce jak najlepszy dobrobyt, ale jednak i tak życie fioletowej lwicy pomimo wysokiego stanowiska nie były za łatwe.. Ale przecież nie codziennie rodzi się tęczowa lwica! Mieli pewne obawy?
Wybacz mi za moje jakże mądre wymysły, ale tak mam zawsze, gdy czytam opowiadanie czy książkę. Snuję pełno domysłów, nawet nie zerkając na następną stronę xd Siedzę i myślę :D Jeszcze chcą Cię powiadomić że zyskałaś kolejną czytelniczkę i miejmy nadzieję że wierną ;) Zapewniam że możesz na to liczyć.
Pozdrawiam
PS: Mile zaskoczyłaś mnie przy odsłuchiwaniu piosenek, podczas którego usłyszałam dobrze znaną mi melodię. No i oczywiście tytuł :) Eye of the tiger to moja ulubiona piosenka i naprawdę dziękuje! :) Już zawsze kiedy będę wchodzić na Mengine w pierwszej kolejności będę włączać ten wielki hit :) *znów śmiech* Bo prawdziwy hit to taki który każdemu obił się o uszy! ;)
'' Furaha: Bardzo szanuję obywatelów którzy zgłosili się do walki. Od jutro będą oni trenować walkę. -mówił to rozglądając się i doglądając członków stada- Na dzisiaj Rada Starszych została zakończona.'' Słowo ''walka'' powtarza się aż dwa razy, co niezbyt mi pasuję. A może po pierwszej kropce, by tak: Jutrzejszego ranka, kiedy wzejdzie słońce macie wstawić się pod skałą. Czeka was ciężki trening podczas których będziemy doskonalić nasze umiejętności bojowe.
UsuńChcę tylko doradzić :) Na przyszłość lepiej pilnować czy nie występują powtórzenie i zastępować je innymi, a może i ciekawszymi i bogatszymi słowami, której komponujące się z innymi- brzmi wprost idealnie!
To znowu ja XD Zapomniałam dodać że wygląd bloga jest cudny :) Idealnie opisuję to kim jest główna bohaterka, a raczej oddaję ją od zewnątrz. No i ten nagłówek.. Niby taki prosty, a jednak zachwyca! Mengine i Faruha trochę rozmazani- ale nie szkodzi :p Tak już wyszło...
UsuńPrzepraszam że spamuję, ale muszę opisać co do jednego uczucia jakie odczuwam wobec tego bloga
Jeszcze raz pozdrawiam :)
Dziękuje za tak pozytywny komentarz :DI ciszę się ,że zyskałam nową czytelniczkę.
UsuńA co do powtórzenia wyrazów -nawet nie zauważyłam xD
UsuńJuż bym zapomniała. Roho mieszka tak jak Rafiki tyle ,że wchodzi po złamanej gałęzi.
UsuńNo nie tyle mnie ominęło przez weekend każdy ma nowe notki xdd Rozdział świetny już nie mogę się doczekać kiedy pojawi się to "złe" stado.No i wygląd bloga śliczny,a nowy nagłówek jeszcze ładniejszy od pierwszego.No i muzyka....świetnie rozwinęłaś bloga:D
OdpowiedzUsuń