środa, 27 stycznia 2016

Rozdział 2- Nowa znajomość?

Rano ,kiedy się obudziłam był piękny poranek. Żółte słońce unosiło się ponad kontynent Afryki. Wszystko by było piękne ,tylko ,że musiałam coś upolować. Nie byłby to dla mnie problem gdyby nie to ,że kompletnie nie umiałam tego robić. Ale musiałam wyruszyć mimo wszystko. Poszłam na zwiady... zaczęłam tropić. Na szczęście węch mnie nie zwiódł. Po chwili ujrzałam stado antylop gnu. Była tam jedna kulawa młoda zwierzyna. Często obserwowałam jak lwice polują więc robiłam dokładnie to co one. Zaczęłam się skradać w stronę bezbronnej antylopy ... robiłam to doskonale ,zupełnie bez szmeru. Kiedy byłam już od niej niecałe dwa metry dalej skoczyłam na nią i wbiłam w jej grzbiet. Próbowała się bronić ,ale kiedy ją szarpnęłam w kark upadła z hukiem na ziemię. Wtedy usłyszałam szelest trawy. Coś zmierzało w moją stronę ,ale bałam się nawet pomyśleć co to. Po chwili jednak z krzaków wyszedł lew. Czarnogrzywy lew o białej sierści. Wtedy powiedziałam do niego:
- Kim jesteś!?
Lew: Jestem ...wyrzutkiem. Mam na imię Furaha.
- Cześć. Ja mam na imię Mengine i uciekłam z Lwiej Ziemi ...jestem księżniczką tamtych terenów.
Furaha pokłonił się mi. Było to dla mnie dużym zaskoczeniem ,bo nigdy nikt tak wobec mnie się nie zachowywał.
- Przestań!
Furaha: Dobrze... skoro tego nie lubisz. Dlaczego uciekłaś ze swej ziemi?
- Tam nikt mnie nie szanował. Czasami chcieli mnie nawet zabić ,a to wszystko z powodu koloru mojej sierści. Może chcesz zjeść razem ze mną? - wskazałam na antylopę.
Furaha: Tak... Ale powiem Ci ,że według mnie twoja sierść jest ładna i rzadko spotykana. I ogólnie jesteś naprawdę piękną lwicą.
Wtedy nie mogłam się powstrzymać i uśmiechnęłam się szczerze. To był pierwszy komplement jaki w życiu usłyszałam. Później chwilę trwała dosyć niezręczna cisza. Furaha więc ,aby to przerwać zanurzył pysk w świeżym mięsie antylopy. Po chwili uniósł łeb uśmiechnął się do mnie i powiedział:
Furaha: Nie jesz?
Ja wtedy zaczęłam się śmiać do ros puchu wyglądał bardzo śmiesznie ...jak wampir. Miał na pysku krew.
Fuhara: O co chodzi?! -powiedział po czym poszedł się przejrzeć w tafli wody. Wtedy ja zakradłam się od tyłu i wrzuciłam go ukradkiem śmiejąc się. Przez chwilę było widać bąbelki powietrza wynurzające się z wody na powierzchnię ale po chwili nie było po nich śladu. Zaczęłam się martwić i zaczęłam zerkać w wodę. Gdy się bardziej wychyliłam on wynurzył się ,złapał mnie za kark i wrzucił do wodopoju. Potem zaczęliśmy się ochlapywać. Czułam ,że to początek doskonałej znajomości.
No tak więc to koniec kolejnego rozdziału :D
Mam nadzieję ,że się podobał.
Do zobaczenia.
Nalusia ;)

  

6 komentarzy:

  1. Wow no no ciekawie się zapowiada czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem ładnie piszesz, wiesz?
    Główna bohaterka jest taka oryginalna i myślę, że coś tam będzie między nią i Furahą. ;)
    Czekam na cd i zapraszam do siebie: http://mydream-chaos.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super nocia!!!! Furaha jest przystojny... Czekam na next:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzadko spotykany? Faruha przecież wcale! :) Jeżeli chodzi o samego tego lwa... to już go lubię. A sama główna bohaterka jest interesująca. Taka dotknięta przez los. Aż chcę się ją przytulić :(
    Jestem niezwykle ciekawa co ich czeka


    PS: Czytam również twojego bloga o KL4, ale ze względu na oneta nie komentuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi , że czytasz moje blogi :) Teraz ide do Ciebie czytać twój blog.
      Zostawie komcia :*

      Usuń