środa, 3 lutego 2016

Rozdział 6- Wyprawa do wodopoju.

Od narodzin mojego syna minął tydzień. Byłam bardzo szczęśliwa ,był on moim oczkiem w głowie ,zresztą Furahy także. Jednak dzisiaj nastał wspaniały dzień. Otóż ,gdy lwiątko skończy tydzień ,można je zabrać na dwór. Było to dla mnie niezmiernie ważne wydarzenie. Rano obudził mnie wrzask Urafikiego. Domagał się jedzenia. Dlatego też nakarmiłam go ,a potem umyłam jego białe futerko. Następnie do jaskini przyszedł mój mąż i Wimbo. Zawadi również dzisiaj miała iść na pierwszy spacer. W końcu była starsza od mojego syna tylko o tydzień.
Furaha: Cześć kochanie! Cześć synu!
-Cześć! Jak myślisz gdzie najlepiej zabrać dzieci na pierwszy spacer?
Furaha: Myślę ,że wodopój to świetne miejsce.
Klara: Tak ,to doskonały pomysł.
-No to nie ma na co czekać ruszamy w drogę.
Furaha: Przepraszam kochanie ,ale my dzisiaj z Wimbo mamy dużo do ustalenia.
-No cóż pójdę z Klarą.
Wzięłam w pysk Urafikiego ,a moja przyjaciółka Zawadi. Poszliśmy do wodopoju. Tam jednak spotkaliśmy nieproszonych gości. Była to jakaś czarna lwica i jej najprawdopodobniej mąż.
-Przepraszam ...kim państwo są? -mówiłam spokojnym głosem.
Nie uzyskałam jednak odpowiedzi. Lwy tylko odwróciły się i pobiegły w przeciwną stronę do Skały Pokoju.
Klara: Nie uważasz ,że to dziwne? Skąd wzięły się tutaj te czarne lwy?
-Tego nie wiem. Ale musimy być ostrożne. Gdy wrócimy zaapeluje stado o niebezpieczeństwie. Może odbędzie się rada starszych. Ale teraz niech nasze maluchy się pobawią.
Małe lwy bawiły się i odkrywały świat. Wąchały czerwone kwiatki i drapały pazurkami o ziemię. Później jeszcze zaczęły walczyć dla zabawy. Ogólnie dzień im minął naprawdę szybko i przyjemnie ,ale w końcu pora była wrócić na Skałę Pokoju. Kiedy tylko tam się zjawiłam zastałam wyczerpanego męża razem z Wimbo dyskutujących jeszcze o sprawach królestwa.
-Możemy porozmawiać? -rzekłam oschle i poważnie.
Furaha: Tak ,o co chodzi?
Oddalając się w stronę polany mówiłam poważnym głosem:
-Dzisiaj przy wodopoju widziałam jakieś lwy.
Furaha: I co przyjęłaś je do stada?
-Nie w tym rzecz. Kiedy tylko zapytałam ich kim są spojrzeli na mnie z nienawiścią i oddalili na wschód.
Furaha: Nie ,tylko nie to.
-Właśnie przecież tam ostatnio powstało Stado Wiatru. Wydaje mi się ,że oni nie mają do nas sojuszniczych stosunków.
Furaha: Też tak myślę. Wiesz mam pomysł.
-Jaki pomysł?
Furaha: Przydałby nam się jakiś szpieg ,który dołączył by do ich stada i dostarczał by nam informację.
-Może to być też jakiś ptak ,który oglądał by to wszystko z góry.
Furaha: Tak ,ptak jest lepszym pomysłem. Ale najpierw musimy znaleźć jakiegoś odpowiedniego. Jutro odbędzie się Rada Starszych. Musimy podjąć odpowiednie działania.
No i to koniec kolejnego rozdziału.
Mam nadzieję ,że Wam się spodobał :D
A i nie ma obrazka ,bo nie znalazłam odpowiedniego.
Do zobaczonka :D


4 komentarze:

  1. Nie było mnie tu parę dni, a już takie cudeńka. ^^ :D
    No, nieźle. Pojawiają się jakieś tajemnicze lwy. Czarne charaktery i to dosłownie, he he. ;)
    Co do pytania na moim blogu, to szablon pobrałam z http://galeria-zaczarowane-szablony.blogspot.com/
    Jeśli zaś chodzi o konkretny szablon, to tu masz linka: http://szablony-strayheart.deviantart.com/art/Szablon-nr-1285-468582025

    OdpowiedzUsuń
  2. No no parę dni nie zaglądałam i już nowa nocia. No to zaczyna się coś dziać ciekawe kim dokładnie są te lwy.Czekam na next:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy blog może się w końcu przekonam

    OdpowiedzUsuń